Na wieść o produkcji WRC 2010 wróciły moje wspomnienia z sesji w Colin McRae Rally 1 i 2.0 na poczciwym "szaraku". Szybko więc pobrałem demko z Xbox Live i... mocno się zawiodłem, ale po kolei.
Najważniejszy tryb w grze, czyli The Road to WRC, w którym pniemy się po szczeblach kariery kierowcy rajdowego nie jest dostępny w demie. Tu mamy tylko pojedynczy odcinek z rajdu Kenii i Finlandii. Do wyboru Milestone udostępniło dwa samochody Citroen C4 WRC Sebastiena Loeba oraz Ford Focus RS WRC 09 Mikko Hirvonena. W pełnej wersji dostępne jeszcze będę fury z klas S-WRC, P-WRC oraz J-WRC. Tu jednak nastąpił pierwszy zgrzyt na linii ja-WRC 2010. Samochody prezentowane na ekranie wyglądały niesamowicie brzydko. Przyznam, że na tej generacji konsol gorsze modele ciężko mi było znaleźć. Pomyślałem, że w grze będą podłożone lepsze. Myliłem się. Jeszcze będąc przy pojazdach to opisano je oczywistymi dla wyścigów parametrami jak prędkość maksymalna, przyspieszenie, ilość koni itp. Możemy pogrzebać trochę w ustawieniach pojazdu przed odcinkiem specjalnym. Słowo trochę nie jest użyte tu na wyrost gdyż wszystko odbywa się przy pomocy "magicznych" suwaków na których końcach umieszczono wymowne "+" i "-". Każdemu aspektowi przypisany jest oddzielny suwaczek. Możemy też użyć kilka przygotowanych już przez producentów ustawień. Po przejrzeniu wszystkich opcji, wybrawszy odcinek specjalny w Finlandii ruszyłem na tor.
Po załadowaniu rajdu opadła mi szczęka. Nie, nie z powodu pięknej grafiki. Wprost przeciwnie. Jak można zrobić tak brzydką grę w 2010 roku? To pytanie powtarzałem coraz częściej wraz z przejeżdżaniem kolejnych kilometrów. Oprócz wspomnianego brzydkiego modelu samochodu, doszły niskiej jakości tekstury, brak pomysłu producentów na wykonanie otoczenia trasy, powtarzające się non stop modele drzew przy drodze (co powiecie na osiem identycznych topól przy sobie?) oraz obrzydliwy widok z wnętrza samochodu. Gwoździem do trumny jest właśnie widok z kokpitu. Dość powiedzieć, że tekstury tam użyte są fatalnie niskiej rozdzielczości to jeszcze lusterka boczne nie pokazują to co dzieje się za nami lecz wyświetlają wstawioną tam przez producentów animację która nijak ma się do sytuacji za naszymi plecami. Widzimy prostą drogę bez obiektów! W rajdzie Kenii doszły jeszcze beznadziejne efekty rozpryskiwania wody po wjechaniu w strumyk. Przypominam panom i paniom z Milestone, iż mamy 2010 rok co zresztą sami umieścili w tytule swojego produktu. Jedynym plusem WRC 2010 jest całkiem przyjemny model jazdy, który opanują najwięksi laicy. Fani symulacji nie mają tu czego szukać.
Summa summarum demo WRC 2010 to kawał nieudanego kodu po którym można spodziewać się gry, która zgarniać będzie w recenzjach noty na poziomie 4/10. Pod żadnym pozorem nie ściągajcie dema tego szpila chyba, że jesteście producentami gier i chcecie zobaczyć jak nie powinna wyglądać produkcja w AD 2010.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz